Następująca
sytuacja liryczna. Podwórko przy szkole podstawowej, przerwa między plastyką a
środowiskiem. Mały Kazio idzie sobie dzielnie szamając paczkę Maczug, gdzieś w
oddali jakieś dziewczyny grają w gumę, paru smyków kopie piłkę. Nagle do Kazia podchodzi
Piotruś i uważa, że Maczugi lepiej trawiły by się właśnie w jego żołądku i
postanawia za pomocą argumenty siły zbrojnie odbić chrupki od Kazia. Niestety
Piotruś nie jest rozgarniętym typem człowieka (mierny z rozszerzania mianowników ułamków – NIEŁADNIE!) i nie wziął
pod uwagę możliwości, że Kazio będzie na tyle zauroczony smakiem Maczug, że w
ramach obrony swojego mienia spuści gałganowi manto. I w zasadzie na tym cała
akcja powinna się zakończyć. ALE…
… zaryczany
Piotruś leci z krwawiącym nosem nakablować na Kazia:
- Proszę panią! Proszę panią! A Kowalski mnie zbiiiiiiiiiiiił! – zakrzyknął zaryczany chłopiec.
- A dlaczego? – zapytała wychowawczyni.
- Bo chciałem mu zabrać chrupki i dać wycisk, a on się broooooniiiiiiiił!
- A TO KAWAŁ SKURWYSYNA Z TEGO KAZIA! – westchnęła lekko poirytowana wychowawczyni – ale spokojnie Piotrusiu, ten bandzior dostanie uwagę, wezwę jego rodziców do szkoły i za karę dostanie szlaban na grę telewizyjną! A ty dostaniesz pochwałę i zostaniesz objęty programem ochrony świadków!
- Proszę panią! Proszę panią! A Kowalski mnie zbiiiiiiiiiiiił! – zakrzyknął zaryczany chłopiec.
- A dlaczego? – zapytała wychowawczyni.
- Bo chciałem mu zabrać chrupki i dać wycisk, a on się broooooniiiiiiiił!
- A TO KAWAŁ SKURWYSYNA Z TEGO KAZIA! – westchnęła lekko poirytowana wychowawczyni – ale spokojnie Piotrusiu, ten bandzior dostanie uwagę, wezwę jego rodziców do szkoły i za karę dostanie szlaban na grę telewizyjną! A ty dostaniesz pochwałę i zostaniesz objęty programem ochrony świadków!
No i Kazio ma
przechlapane. Tylko dlatego, że bronił się przed napaścią urwisa. Na szczęście
takie absurdy mają miejsce tylko na szkolnym podwórku. Bogu dzięki, że w
dorosłym życiu tak nie ma i że sędziowie nie orzekają tak debilnych wyroków,
jak pani wychowawczyni. Jest tylko jeden malutki problem – sędziowie orzekają
tak debilne wyroki.
Sprawa świeża
jak upokorzenie po meczu Polska - Słowacja. 21-letni Koleś został zaatakowany w
swoim domu przez dwóch bandziorów zaopatrzonych w pałkę teleskopową i pepeszę.
Raczej nie przyszli pożyczyć szklanki cukru. W ramach obrony przed tą osobliwą
wizytą Koleś wziął nóż i zadał kilka ran napastnikom. Tak się złożyło, że jeden
i drugi zmarli w wyniku odniesionych ran. Koleś przeżył, koniec sprawy. NIE TAK
PRĘDKO.
Ktoś Bardzo
Mądry stwierdził, że fajnie, że Koleś odparł atak bandytów, super nawet, że
użył noża. Jedyny problem, że użył go źle. Bo nie musiał przecież od razu
zabijać. Hmmm. W takiej sytuacji chyba żaden człowiek nie kalkuluje „jak by tu
smyrnąć nożem, żeby tylko przestraszyć złoczyńcę, a nie zrobić mu krzywdy”. Tylko po prostu robi wszystko, żeby tylko nie
musieć za dni kilka przywdziewać drewnianego odpowiednika Armaniego, a jego
rodzina nie musiała używać umiejętności krasomówstwa podczas mowy pogrzebowej. Niestety, sąd nie docenił tak starań Kolesia i
zamiast dać mu nagrodę za wspieranie selekcji naturalnej, dał mu 10 lat w
pierdlu. 10 długich lat. Nie słyszałem, żeby jakiś gwałciciel dostał taki wyrok.
Seems legit.
Mój zegarek pokazuje, że to czas, żeby iść po rozum do głowy. Także Wysoki Sądzie – zeznaję tu pod przysięgą – skończ z mentalnością podwórka szkolnego. Prawo powinno chronić ofiary, a nie przestępców… and justice for all!