Wyobrażacie sobie, że jest coś głupszego niż założenie
fanpage’u na fb o nazwie Ocieplanie
wizerunku raka jelita grubego? Coś, co ma mniej sensu niż Wałbrzych? Wydaje
się to niemożliwe, ale jednak gatunek ludzki nigdy nie przestanie zawodzić. Dzisiejszym
bohaterem Trzeciej Dekady zostaje noworoczna tradycja kultywowana od wielu,
wielu lat. I która wg mnie nie jest wybitnie potrzebna. Fajerwerki. Człowieka
mogą wkurzyć, a zwierzaka mogą wręcz zabić.
Jedyne momenty, w których używanie fajerwerków jest w
ostateczności akceptowalne to:
- pierwsze 30 minut nowego roku kalendarzowego
- pirotechniczny pokaz na koncercie Wielkiej
Gwiazdy Rocka
- światełko do nieba na WOŚP-ie
I nawet pan Wojewoda Dolnośląski zabronił nakurwiania
chińskim wynalazkiem poza sylwestrem i pierwszym stycznia. Niestety jest wielu
ludzi, którzy mają w dupie zakazy pana Wojewody i dziarsko odpalają przeróżne
petardy, torpedy i inne pociski masowego rażenia. Efekt jest taki, że ostatnio,
gdy wracałem z imprezy, to zastanawiałem się, czy przypadkiem nie wylądowałem w
Strefie Gazy, bo co chwilę rozlegał się potężny huk, który zagłuszał mi High on
Fire lecące na słuchawkach. Na szczęście policjanci od razu wyłapują debili
(głównie 14-letnich gołowąsów) i robią z nimi porządek. A nie, przepraszam – są
zajęci wypisywaniem mandatów za picie piwa i przechodzenie na czerwonym
świetle. Więc młodzi odpalają przeróżne Nemesisy i Big Jumbo, a my możemy
poczuć klimat Strefy Gazy nie opuszczając własnego osiedla.
Jednakowoż.... jako, że jestem wielkim fanem pana Darwina i
jego teorii, niezwykle cieszą mnie wszelakie doniesienia o ludziach, którym
petarda urwała palec/rękę/dupę/czoło. Jestem nawet zdania, że jeśli komuś
rakietka urwała łapę, to dla symetrii należy obciąć danemu delikwentowi drugą
kończynę. Karol Darwin approves.
A pół biedy z ludźmi – dla nas ciągłe huki mogą być po
prostu irytujące, ale sprawa ma się nieco gorzej w przypadku zwierzaków. Dla
nich to ciągły stres. Nie zdziwiłbym się, jakby się okazało, że w noc
sylwestrową na zawał schodzi np. 10000000000 psów, 353424 złotych rybek i 4 kanarki. I koń. Także warto odpowiedzieć na pytanie – czy chwila podziwiania
świecidełek na niebie jest warta tego, żeby Azor umierał ze strachu? Według
mnie nie. Także ten – w noc sylwestrową zastanówcie się, czy naprawdę kochacie
swojego kanarka. Do siego roku dzieciaki.