poniedziałek, 17 marca 2014

Dzień świra trwa dalej

Minęło już 12 lat od premiery Dnia świra – jednego z najlepszych polskich filmów ery nowożytnej. Niestety niektóre z problemów Adasia Miauczyńskiego trapią świat do dzisiaj – na przykład ludzie, którzy uważają, że po swoim psie nie trzeba sprzątać.

Cała radość z nadejścia wiosny pryska już w momencie wyjścia z domu. Każdy chodnik jest przyozdobiony przynajmniej kilkoma psimi klockami. Ostatnio na trasie mieszkanie – przystanek w celu uniknięcia wdepnięcia w minę wykonałem tak szaloną sekwencję kroków, że siedzący na ławce nieopodal Zbigniew Wodecki uniósł w górę tabliczkę z liczbą 10. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że jeszcze więcej niż psich kup jest śmietników na rzeczone ekstrementy – oczywiście nikt z nich nie korzysta.

To jest niesamowite – durnego kota można wytresować, żeby łamał się do kuwety, a ludzi (ponoć rozumnych istot) nie można nauczyć prostej procedury – to, co wypadło z twojego psa, pakujesz w woreczek i wywalasz do kosza. Niestety większość właścicieli Azorów i Burków jest najwidoczniej przekonana, że: a) chodnik wymaga użyźniania naturalnym nawozem; b) ich pies defekuje bursztynem. Niestety tak nie jest.

I co tu zrobić? Społeczne akcje nie działają, policjanci są zajęci wypisywaniem mandatów za picie piwa, a gówna leżą... hmmm, w sumie więźniowie są zajęci jedynie nieupuszczaniem mydła i pisaniem donosów, bo „za rzadko są gołąbki, a ja gołąbki lubię”. Może ich wysłać do walki z tym shitstormem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz