czwartek, 18 kwietnia 2013

Czas zabronić czytania dobrych książek


Jest awaria. Jak donoszą ostatnie badania mojej agencji „Chuj mnie to obchodzi” coraz więcej ludzi szczyci się tym, że nie czyta książek. To jakby chwalić się niepodcieraniem dupy albo noszeniem sapagów po dziadku przy innej okazji niż inscenizacja Bitwy pod Grunwaldem. Wieści takie sprawiają, że moja wiara w gatunek ludzki pakuje manele i wyjeżdża do mamusi, ręka sama wykonuje manewr taktyczny zwany facepalmem, a dusza rozpaczliwie krzyczy z bólu porównywalnego z wyrywaniem ósemki bez znieczulenia. Gołymi rękoma. Przez konia. Prawdą jest, że to czym karmieni są licealiści w ramach (tu odważne słowo) edukacji zachęca do czytania jak nieogolone nogi u kobiety zachęcają do odbycia z nią aktu miłości, jednakże na świecie jest ok. 139259325534994 tomiszczy, które są pasjonujące jak partyjka flanków na Słodowej albo mecz polskich szczypiornistów za czasów Wenty. Ja np. łykam niczym Sasha Grey dniówkę wszelkiej maści kryminały i thrillery (poczynając od klasyki typu Christie, a kończąc na Norwegu Jo Nesbo – polecam!), inni czytają teledyskowe opowiastki Dana Browna, a jeszcze inni lubią czytać o magicznych krainach, smokach i innych duperelach, które można zobaczyć po solidnej dawce środków odurzających. Ale tu jest właśnie taki sympatyczny myk – a mianowicie książka sama w sobie może stać się dobrym dragiem. Stymuluje wyobraźnię lepiej niż śniadanie Keitha Richardsa. I to może jest sposób, żeby młodzież zechciała czytać książki – wprowadzić książkową prohibicję. Bo skoro trawka wśród młodzieży jest bardziej popularna niż żel do włosów wśród polskich piłkarzy głównie dlatego, że jest zakazana, to jeśli zabronimy czytania DOBRYCH rzeczy, to być może zaraz na pohybel skurwysynom zaczną czytać książki. A książki miałkie niczym indie rock (wiadomość z ostatniej chwili: Coelho nie pisze dobrych książek, a Sigur Ros i innych islandzkich badziewi nie da się słuchać) należałoby złożyć w ręce hiszpańskiej inkwizycji. Ona gdzieś tam jest, tylko nikt jej się nie spodziewa. Jak zwykle. Mazel tov.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz