Jest awaria. Jak donoszą ostatnie badania mojej agencji
„Chuj mnie to obchodzi” coraz więcej ludzi szczyci się tym, że nie czyta
książek. To jakby chwalić się niepodcieraniem dupy albo noszeniem sapagów po
dziadku przy innej okazji niż inscenizacja Bitwy pod Grunwaldem. Wieści takie
sprawiają, że moja wiara w gatunek ludzki pakuje manele i wyjeżdża do mamusi,
ręka sama wykonuje manewr taktyczny zwany facepalmem, a dusza rozpaczliwie
krzyczy z bólu porównywalnego z wyrywaniem ósemki bez znieczulenia. Gołymi
rękoma. Przez konia. Prawdą jest, że to czym karmieni są licealiści w ramach
(tu odważne słowo) edukacji zachęca do czytania jak nieogolone nogi u kobiety
zachęcają do odbycia z nią aktu miłości, jednakże na świecie jest ok.
139259325534994 tomiszczy, które są pasjonujące jak partyjka flanków na
Słodowej albo mecz polskich szczypiornistów za czasów Wenty. Ja np. łykam
niczym Sasha Grey dniówkę wszelkiej maści kryminały i thrillery (poczynając od
klasyki typu Christie, a kończąc na Norwegu Jo Nesbo – polecam!), inni czytają
teledyskowe opowiastki Dana Browna, a jeszcze inni lubią czytać o magicznych
krainach, smokach i innych duperelach, które można zobaczyć po solidnej dawce
środków odurzających. Ale tu jest właśnie taki sympatyczny myk – a mianowicie
książka sama w sobie może stać się dobrym dragiem. Stymuluje wyobraźnię lepiej
niż śniadanie Keitha Richardsa. I to może jest sposób, żeby młodzież zechciała
czytać książki – wprowadzić książkową prohibicję. Bo skoro trawka wśród
młodzieży jest bardziej popularna niż żel do włosów wśród polskich piłkarzy głównie
dlatego, że jest zakazana, to jeśli zabronimy czytania DOBRYCH rzeczy, to być
może zaraz na pohybel skurwysynom zaczną czytać książki. A książki miałkie
niczym indie rock (wiadomość z ostatniej chwili: Coelho nie pisze dobrych
książek, a Sigur Ros i innych islandzkich badziewi nie da się słuchać)
należałoby złożyć w ręce hiszpańskiej inkwizycji. Ona gdzieś tam jest, tylko
nikt jej się nie spodziewa. Jak zwykle. Mazel tov.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz