niedziela, 19 maja 2013

Chcę wsiąść do pociągu byle jakiego, ale nie mogę kupić biletu


Dość często zdarza mi się podróżować pociągiem. I ogólnie PKP da się przeżyć, bo jakoś udaje mi się trafić na połączenia, które są w miarę punktualne i nie są zatłoczone jak hipermarket przed świętami. Ale jest oczywiście jedna rzecz, która powoduje, że poziom mojego wkurwienia rośnie szybciej niż ilość lajków na FB świeżo zmarłego artysty (ludzie, budzimy się – to, że ktoś umarł nie znaczy, że nagle staje się 100 razy fajniejszy). Werbel proszę…

…kupowanie biletów. Gdy widzę, że przede mną stoi więcej niż 5 osób, to już wiem, że zdążę przeczytać książkę, zrobić obiad, zapuścić włosy do pasa i nadrobić zaległe 11 sezonów Mody na sukces. Wina leży po dwóch stronach okienka kasowego. Ludzie nie umieją kupować biletów, a kasjerki nie do końca potrafią je sprzedawać. Wg mojej agencji „chuj mnie to obchodzi” są za to odpowiedzialne 4 rodzaje ludzi.

Pierwszym są oczywiście emeryci. Wiecznie na haju (w sumie po riedlowskiej dawce prochów mają do tego prawo), zaszokowani, że pociąg do Gdańska już nie jedzie o 21.03, tylko o 20.26. „Ale przecież w 1977 jeździł o 20.26! Wina Tuska, bezbożnego złodzieja, Niemca jednego!”. Drugi typ to licealistki/studentki o wiedzy książkowej tak wielkiej, że przy nich wikipedia czuje się jak obszczymur. I inteligencji ameby po miesięcznym maratonie uśmiechu z crackiem i butaprenem. Kupienie biletu na trasę Wrocław – Opole dal takiej klientki jest niczym sprawienie, żeby komoda zaczęła rapować trzynastozgłoskowcem. A odcinki Mody na sukces lecą…

Trzeci (najgorszy, acz nie ze swojej winy) typ to obcokrajowcy. Pani kasjerka po angielsku umie powiedzieć „ich verstehe nich, jo pajemaju ni chuja”. I dogadanie się językiem migowo-kurwowo-machanym zajmuje setki lat, a twój pociąg jest już w połowie drogi. Czwarty typ to korzystający z automatów. Te ustrojstwa są bardzo wygodne i intuicyjne w obsłudze. Niestety za kupowanie biletów w automacie biorą się osoby, które nie umieją obsłużyć nawet liczydła, a wycisk w szachy dostają nawet od paprzykarza szczecińskiego.

No i człowiek dalej stoi w kolejce, jego pociąg już dawno dojechał do celu, a szlag został trafiony. Zamiast bezcelowych lekcji PO w liceum czas zacząć uczyć dzieciaki ogaru w takich sytuacjach jak kupowanie biletów na pociąg. A panie z kas wyślijmy na kurs podstaw angola. 10 zdań się nauczą i będzie szło 100 razy szybciej, a ja w końcu zdążę na swój pociąg. Choo Choo madafakers.

3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. jebane zamotane google... moje wypociny poszły na marne -_-, ale podsumowując tekst mocny, jak zwykle fchuj porównań :D

    Liść

    OdpowiedzUsuń
  3. i zawsze ich będzie fchuj :D

    OdpowiedzUsuń