Zaopatrzone w standardzie w
kokardkę i torebkę Lui Witą do taszczenia ich po mieście. Poważnie? Jak ten
wyrób psopodobny ma aportować? Pierw rzucisz piłkę, a potem zaniesiesz go, żeby
mógł spróbować złapać piłkę w swój mały pyszczek, który o dziwo (wbrew wszelkim
prawom fizyki) jest tak głośny, że bębenki w uszach pękają jak słabej jakości
gumki? Do tego te psy żywią się lepiej niż polski sarmata. Wątróbeczki,
kawiorki, mysie cipki – wszystko po to, żeby Niuniuś/Karmelek/Inne imię
uwłaczające godności jakiegokolwiek stworzenia był szczęśliwy i miał siłę do
katowania swym radosnym skrzekiem biednego studenta zza ściany, który dzień
wcześniej wypił dziejowe ilości gorzały i został miejską legendą albo węgierskim
native speakerem. Poza zorganizowaniem szwedzkiego stołu, trzeba też pamiętać,
żeby wysyłać yorka do fryzjera co najmniej trzy razy w tygodniu, żeby Niuniuś
mógł mieć non toper fryzurę a la „gwiazda glam rocka”.
A właściciele tych psów? Dramat.
Generalnie dzielą się na 3 typy. Pierwszy z nich to młoda kobieta, która dzięki
swojej głupocie mogłaby lewitować. Oczywiście musi mieć dziarę nad dupą
oznajmiającą światu, że jej w jej waginie schronienie znajdzie każdy zbłąkany
wędrowiec, o ile wcześniej wleje w delikwentkę trzy Reddsy. Różowe łaszki,
tipsy, kolczyk w nosie. I w pępku – po to, by zawiesić Wunderbauma. Drugi typ to
sobowtór Hardkorowego Koksa. Moja zdolność do zrozumienia świata zawsze ulega
krańcowemu załamaniu, gdy widzę kulturystę w przyciasnej koszulce eksponującej
stalowe mięśnie i tragiczne tatuaże (głównie tribale i prawdy objawione
napisane gotycką czcionką) prowadzącego yorka. Przecież typ tej postury
powinien wyprowadzać na spacer bizona albo żubra, a nie coś wielkości supli,
które wcina by rozwinąć swoje mięśnie i impotencję. Ostatni typ – zblazowane
małżeństwo zbliżające się do emerytury, które już wychowało swoje dzieci, a nie
doczekało się jeszcze wnuków. To właśnie właścicielka Niuniusia będzie się
awanturować, że pani w sklepie nałożyła o 2 dkg sera za dużo i będzie zgłaszać
na policję to, że pijesz sobie Perełkę w parku. A jej mąż dziarsko przyodzieje
XXI-wieczny polski strój ludowy – skarpeta, sandał, bojówki z ryneczku i
koszula w kratę opinająca 40 lat doświadczenia w piciu piwa.
I na koniec bardzo istotna prośba (dla mojego zdrowia psychicznego i miliona biednych zwierzaków) - zamiast kupować yorka weźcie karnijcie się do schroniska i weźcie jakiegoś prawdziwego psa. I nie pitolcie, że takiego kundelka nie da się wychować itp. Ja i mój pies jesteśmy najbardziej leniwymi typami w historii przemysłu fonograficznego, a udało mi się nauczyć Odiego dawania łapy i aportowania. Wy przy odrobinie wkładu własnego nauczycie swego czworonoga prasowania i obsługi kosiarki. I grania na giełdzie. Serwus.
I na koniec bardzo istotna prośba (dla mojego zdrowia psychicznego i miliona biednych zwierzaków) - zamiast kupować yorka weźcie karnijcie się do schroniska i weźcie jakiegoś prawdziwego psa. I nie pitolcie, że takiego kundelka nie da się wychować itp. Ja i mój pies jesteśmy najbardziej leniwymi typami w historii przemysłu fonograficznego, a udało mi się nauczyć Odiego dawania łapy i aportowania. Wy przy odrobinie wkładu własnego nauczycie swego czworonoga prasowania i obsługi kosiarki. I grania na giełdzie. Serwus.
Ogarnij proszę entery, bo coś się u stało strasznego. Poza tym podzielam pogląd - coś, co jest mniejsze od mojego kota nie może być nazywane psem...
OdpowiedzUsuńTo zabawne co tu piszesz. Szczerze? Jakiś czas temu myślałam o tych psach to samo. Rodzice chcieli takiego kupić od kogoś z rodziny zresztą i nie udało mi się ich odwieść od tego pomysłu, nad czym wtedy ubolewałam. Mam mojego psa od dwóch lat, nie jestem ani koksem, ani panią przed emeryturą, ani też plastikiem. Jestem licealistką. NORMALNĄ. I wcale nie głupią. Naprawdę, rasa psa nie warunkuje ilorazu inteligencji właściciela. Kierujesz się tutaj stereotypami. I uwierz, że to większa głupota niż posiadanie yorka. :)
OdpowiedzUsuń@screamyourpain - kieruję się moją stycznością z tymi zwierzakami i niczym więcej :P a poza tym problem tkwi bardziej w tym, że wielu ludzi robi z yorków interaktywne breloczki i to mnie trochę przeraża. Jeżeli jesteś w stanie wychować yorka na dzielnego, wesołego psiaka to fajnie, niech Ci zwierzak sprawia radochę jak najdłużej pzdr ;)
UsuńStary... Mam yorkshire terriera. Yorka. Ma głupie imię, ale to nie ja je wybrałam, ok. Ale poza tym? Skubany nienawidzi się kapać i czesać. I liże się po jajach, tak jak każdy inny pies. Nigdy nie chciałam mieć yorka, ale wiesz co? Jest zajebisty. Tak samo zajebisty jak każdy inny pies, owczarek niemiecki, buldog czy jamnik.
OdpowiedzUsuńTo normalny pies, o ile się nie zrobi z niego lalki Barbie. Tak jak Twój czworonóg czuje i kocha. To ludzie zrobili z yorkshire terrierów i chihuahua pieski do torebki.
I nie, nie jestem różową niunią z kiczowatym tatuażem nad stringami. :D Wydaje mi się, że jestem na tyle mądra, by dostrzec elementy satyryczne w tym tekście, lecz jestem też przemądrzała i musiałam wtrącić swoje trzy grosze.
Zgadzam się z Kot Bury!
UsuńAle po części również zgadzam się z autorem tekstu. Jeżeli ślepo podążamy za modą (a yorki w torebkach to nic innego, jak moda), to nie możemy liczyć na jakieś świetne efekty.
Wszystkie moje zwierzaki są przygarnięte (akurat nie ze schroniska, tak zwyczajnie, z podwórka czy od ludzi) i jeśli ma się dla nich serce, to nawet kota da się wychować. Mi nie zależało na tym, by zwierzaki jakoś konkretnie wyglądały, ale w schroniskach jest wiele psów w typie konkretnych ras, więc nawet bardziej wymagający mogą coś dla siebie znaleźć :)
@Kot Bury - ja opisałem tylko i wyłącznie moje dotychczasowe styczności z yorkami, nie przepadam za nimi, ale jeżeli ktoś ma inne zdanie i potrafi wychować swojego pupila na normalnego psiaka, który nie jest rozpuszczony jak dziadowski bicz i przede wszystkim nie robi za gadżet to spoko. Bardziej mnie boli właśnie to, że zrobiono z yorka bardziej interaktywny breloczek, thx za sensowny komentarz, bez jakiś wyzwisk, rzadko się to zdarza :D
UsuńTrafiłam tu dzisiaj pierwszy raz, przeczytałam parę wpisów, uśmiałam się a po tej dawce zasugerowałabym Ci zmianę nazwy bloga na "Zbiór błyskotliwych metafor" :P
OdpowiedzUsuńPS. DO zbulwersowanych posiadaczy yorków: potraktujcie te "stereotypowe porównania" trochę z przymrużeniem oka...
http://kwejk.pl/obrazek/1786822/trzecia-dekada.html
OdpowiedzUsuńTak właśnie przeglądałam kwejka..
Poza tym od dzisiaj, za ten wpis - obserwuje cię.
Łykam Twoje wpisy jak student parówki.
OdpowiedzUsuńok, to postaram się, żeby było co łykać :D
OdpowiedzUsuń