To mnie nigdy nie przestanie szokować. Doprawdy? Jakim cudem
emeryt o wymiarach 140x60x700zł emerytury jest w stanie ustawić się
tak, że zablokuje przejście skuteczniej niż opozycja jakąkolwiek ustawę? I po
jaką cholerę zawsze, ale to zawsze babcie i dziadki biorą wózki sklepowe
wielkości Warmii i Mazur? Po pierwsze nie mają siły ich pchać, do drugie i tak
biorą tylko koperek i trzy plasterki sera, a po trzecie zawsze zostawiają wózek
w takim miejscu, że ruch w takiej Biedronce czy Lidlu jest sparaliżowany niczym
Stephen Hawking. Tylko zamiast wymyślania badassowych teorii fizyki, korek w
supermarkecie wymyśla przaśne inwektywy chętnie używane przed dowódcę Marines.
I oczywiście każda próba poproszenia o przesunięcie wózka albo emeryta kończy
się takim dialogiem:
Fazeusz: Przepraszam, czy może mnie pani przepuścić?
Babcia: A dobrze, dziękuję
F: Ale przepuści mnie pani czy nie?
B: Jaka ta kapusta droga, za moich czasów to kosztowała mniej, a i ładniejsza
była, ale ten Tusk tylko złą kapustę wykłada na półki
F: PRZESUŃ SIĘ TY STARA KURWO!
B: A mięso to sama chemia, nie to co w 1953, mówię ci wnusiu, straszne czasy
nadeszły!
I rozmowa się kończy, bo wyciągam pepeszę i robię porządek. Dla babci trud
skończony.
I jeszcze nieśmiało spytam: jak to możliwe, że każda babcia jest w stanie w
tylko sobie znany sposób wepchnąć się dokładnie przed człowieka i zmienić
momentalnie swoje tempo na Tour de Sanktuaria Maryjne? Rozumiem, że trzeba
trenować przed pielgrzymką, bo ciężko utrzymać tak zawrotnie niskie tempo przez
dłużej niż 3 sekundy, ale czemu ach czemu, babcie zawsze muszą się przed kogoś
wjebać, a potem ustawić tempomat na wartość ujemną? Kto mi to wyjaśni?
No dobra, ten brak ogaru może być spowodowany tym, że ilość
leków zażywanych przez przeciętną starszą osobę jest w stanie pokryć 2/3 ridera
technicznego Coldplaya. A nie sorki, zapomniałem, że Coldplay to cipy, a nie
rockmeni w starym dobrym stylu. W każdym razie staruszkowie są strasznie otępieni
tymi lekami, których biorą na potęgę. Więc może zróbmy taki myk i każdemu
człowiekowi po 70. roku życia fundujmy gram fety na miesiąc? Albo do składu
każdego leku dodawać nieco białego proszku? Może wtedy dziadkowie się
rozruszają i nie będą doprowadzać mnie do szału. Dobranoc.
szczerze mówiąc najsłabszy z dotychczasowych publikacji, w dodatku ani śmieszny ani inteligentny. w sumie na tak słabym poziomie, że bałam się czytać do końca żeby nie zobaczyć tam propozycji żeby poddać ich wszystkich eutanazji. pozostaje Ci życzyć żebyś miał to szczęście i na starość nie dopadły Cię takie dolegliwości.
OdpowiedzUsuńNo niestety ten tekst jakoś wybitnie mi nie wyszedł, ale nawet najlepsi mają słabsze dni :D a co do samego przekazu - smutne jest to, że osoby starsze są już nieco ograniczone przez swój wiek i choroby i prawdę mówiąc mam nadzieję, że nigdy nie będę po drugiej stronie problemu i że na starość będę jakoś ogarniał życie... no ale tym będę się martwić za 40 lat :D dzięki za mały opierdol, dzięki temu będę miał motywację, żeby następny tekst był naprawdę dobry, pzdr :D
UsuńJa chłopaka wezmę w obronę-wpis jest zjadliwy i mocno sardoniczny, jak zawsze. Widać od pierwszego postu, że autor wyśmiewa pewne głupie przywary i tendencje i-niech wyprowadzi mnie z błędu, jeśli się mylę-specjalnie przejaskrawia irytujące cechy.
OdpowiedzUsuńAle notka faktycznie trochę słabsza od poprzednich, zupełnie jakby natchnienia zabrakło.
wszystko jest przeze mnie przerysowane, chodzi o to, żeby podkreślić bezsensowność pewnych rzeczy, a że tekst jest słaby to się muszę zgodzić, bo był pisany na kolanie i w sumie nie miałem czasu dłużej nad nim pomyśleć, ale następny wpis będzie lepszy :D
Usuń