happysad
Banda 12-13-letnich
dziewczynek, która jest tak liczna, że była w stanie wcisnąć happysadowi
Złotego Bączka za najlepszy występ na dużej scenie Woodstocku. Dzieci te mają w
zwyczaju buntować się przeciwko temu, że im w dupach za dobrze. Z reguły miłość
do tego zespołu mija wraz z pierwszym okresem, niestety jest liczba grupa
starszych fanów tego bandu, o czym przekonałem podczas jednodniowego pobytu na
Jarocinie. Jeżeli spotkanie kogoś w wieku powyżej lat 15, kto twierdzi, że słucha
happysadu to zadzwońcie po dojrzewanie, bo zdecydowanie zapomniało zajrzeć do takowego
delikwenta.
Slayer
Grupka ludzi w wieku
ok. 17-25. Slayer jest dla nich wyznacznikiem wszystkiego co dobre w muzyce,
polityce i sporcie. Więc słuchanie czegoś, co nie jest thrashem (najlepiej
oldschoolowym, nagranym w beznadziejnej jakości) to zdrada i pedalstwo. A
puszczenie sobie Metalliki albo rapcore’u to największa zbrodna na świecie.
Ludzie ci są zamknięci na inne gatunki muzyczne bardziej niż nogi Kazi Szczuki
dla gości innych niż jej wibrator.
Immortal
Smutni ludzie mający
paraliż dolnej części twarzy, który unaocznia się miną pt. dziś sobie nie
poruchasz. Niezależnie od pogody obowiązuje ich zestaw – glany po szyję,
płaszcz po kostki, pieszczocha nabita gwoździami z krzyża jezusowego. Czasami
na urodzinach jakiegoś 7-letniego gnojka jest pan, który maluje dzieciom twarze
(a potem w zacisznym kąciku maluje tym samym dzieciom koszmarne wspomnienia na
lata) – i fani Immortala zawsze, ale to zawsze wybierają do narysowania na
facjatach wizerunek pandy. To się nazywa miłość do środowiska! Jeszcze bardziej zamknięci na muzykę niż Slayerowcy. A, i oczywiście
Szatan jest ich Bogiem. Tak przekornie.
Sabaton
Liczna rzesza
nastoletnich polskich rycerzy metalu, którzy łyknęli ten niesamowicie
przeciętny i nudny zespół, bo nagrali piosenkę o polskich żołnierzach.
Reprezentanci syndromu wanny (jedyne w czym moczyli to wanna), który marzą o
odbiciu Zaolzia i Wysp Kanaryjskich. Fani Ssam Batona bardzo często utożsamiają
się z poglądami Krula Korwina, który zaleca jednak swoim wyznawcom słuchanie
Honoru i Konkwisty 88.
Luxtorpeda
Członkowie Oazy i
innych katolickich szajek, którzy śmigają na koncerty tylko dlatego, że gra tam
Litza, który czasem lubi sobie prawić kazania i moralitety ze sceny. W dupie
mają oczywiście muzykę, bo to przecież dzieło szatana. Do tego zawsze
przyprowadzają ze sobą miałkie i bezcharakterne dzieci w sandałach i z
dziewiczym wąsikiem, który występuje niezależnie od płci.
Metallica
Dzielą się na 2
skrajne grupy. Pierwsza to skrajni fanatycy, którzy zbierają wszystko,
począwszy od płyt i koszulek, a kończąc na zużytych podpaskach popychadła
Jamesa Hetfielda. Wiedzą kiedy Lars pierwszy raz się spuścił i jak często problemy
gastryczne ma Kirk Hammett. Niestety nie wiedzą, że istnieją inne kapele. Drugi
typ fanówy Metalyky to tzw. spece od Nothing else matters. Nie znają innego
kawałka i są w szoku, kiedy słyszą, że Meta gra na koncercie Battery albo
Whiplash.
Maria Peszek
Wyzwolone około
20-letnie feministki, które (jak to feministki) lubią płakać, że są źle traktowane
przez facetów i że potrzebne jest równouprawnienie. Oczywiście walka o równe
prawa nie jest ważna, gdy ktoś kupuje takiej lasce kwiatki, czy zabiera ją do
kina. Albo gdy trzeba wnieść tapczan na trzecie piętro. Takie laski w ramach
dbania o zdrowie są wegankami i żywią się za pomocą fotosyntezy. Przy okazji,
dbając o to samo zdrowie palą wagon ruskich fajek dziennie i piją kawę robioną
ze śląskiego węgla. Wszak to logiczne.
tak bardzo zaliczam się do ostatniej grupy :D:D
OdpowiedzUsuń